Nie szata zdobi człowieka, ale może być świetną zabawą. Choć na chwilę być kimś innym. Bohaterem, zwierzakiem, a może królewną? Nic prostszego. Potrzebujesz tylko kostiumu.
Nikt w całym żółtym teamie chyba bardziej niż ja nie lubi się przebierać. To znaczy, chyba jeszcze Klaun Alutka, ale nie wiem czy to się liczy. Ona przecież wciela się za każdym razem w tę samą postać. Ja natomiast uwielbiam być kimś innym.
Karnawał to doskonała okazja by przywdziać kostium i szaleć. Zdradzę Wam kilka patentów na to jak, a przede wszystkim dlaczego wcielić się w ulubioną postać.
Mogę śmiało powiedzieć, że większość początkujących animatorów przebiera się na animacje. Z równie dużym przekonaniem mogę stwierdzić, że doświadczeni animatorzy co do kostiumów są równo podzieleni. Połowa jest za, a druga połowa wybiera firmowe t-shirty i taki dress code uważa za jedynie profesjonalny. Dlaczego się w ogóle przebieramy? Odpowiedź jest prosta: By się wyróżnić.
To naprawdę wiele ułatwia. Animatora powinno się łatwo rozpoznać i odróżnić od obsługi czy rodziców.
Osobiście uważam też, że kostium pomaga przełamać lody. Dzieciaki od razu wiedzą jak się do mnie zwracać. Nie kombinują z żadną Panią, ciociom czy też z mówieniem po imieniu. Zwracają się do mnie: Tygrysku, Księżniczko, Jednorożcu… to bardzo miłe. Chętnie robią sobie też ze mną zdjęcia
Pomysłów jest naprawdę dużo. Podpowiem Wam dziś kilka:
Zdecydowanie jedno z lepszych źródeł, choć wymaga wytrwałości, spostrzegawczości i przede wszystkim odrobiny szczęścia. Nie w każdym „lumpeksie” zdarzają się kostiumy, a dla dorosłych to już bardzo rzadko. Trzeba bardzo dokładnie sprawdzać, bo często zdarzają się rzeczy zniszczone i uszkodzone. Naprawdę nie warto takich kupować, jeżeli nie macie pewności, że będziecie potrafili to naprawić tak by nie pozostał ślad. W innym wypadku lepiej szukać dalej. Animator w dziurawym kostiumie, pogniecionym, wyblakłym czy sprawnym na pewno nie zrobi dobrego wrażenia.
Zdarzają się także absolutne perełki. Udało mi się kiedyś upolować w małym osiedlowym sklepie z używaną odzieżą piękną suknie balową. Wyglądam w niej jak prawdziwa, profesjonalna królewna. Sukienka to robi wrażenie nie tylko na dzieciach. Zdarzali mi się klienci którzy chwalili mój strój i byli pod wrażeniem że aż tak się przygotowałam na ich imprezę. W dodatku jest super wygodna. Używane kostiumy można także kupić na portalach ogłoszeniowych. Trzeba jednak uważać bo często są to stroje z tak zwanych „Sklepów ze śmiesznymi rzeczami” i są one albo bardzo wyzywające, albo kiepskiej jakość. Na sukienkę która zamiast naszytych falbanek ma je nadrukowane szkoda pieniędzy.
Profesjonalne kostiumy znanych bohaterów potrafią być bardzo drogie. Czasem jednak warto zainwestować w taki strój. Jeżeli jakaś postać szczególnie Wam odpowiada, jest popularna wśród waszych klientów lub macie konkretny pomysł na animacje, taki strój z pewnością Was wyróżni. Co więcej cosplay to hobby mające rzeszę fanów. Dzięki temu powstają blogi, grupy tematyczne i fora na których miłośnicy odtwarzania strojów wymieniają się patentami na tworzenie kostiumów, linkami do stron zakupu, a nawet gotowymi elementami strojów.
Inspiracji na kostiumy poszukuję głównie w sieci. Na pintereście można znaleźć ich tysiące. Przy okazji: Czy byliście już na naszym pintereście? Jeżeli nie to serdecznie Was zapraszamy. Bardzo często korzystam z tego źródła szykując jakiś konkretny kostium na animacje tematyczne. Znajdziecie tam nie tylko zdjęcia gotowych prac, ale całe tutoriale jak stworzyć konkretny strój nawet bez szycia. Możecie także zaprojektować własny kostium i zlecić jego uszycie krawcowej jeżeli nie jesteście zaznajomieni z maszyną do szycia. Ja tak zrobiłam którejś zimy rozczarowana dostępnymi w sieci kostiumami elfów, ich jakością i ceną. Prowadziłyśmy animacje całym zespołem: 3 animatorki i 1 animator. Ciężko znaleźć 4 jednakowe stroje w sklepie z używaną odzieżą. Dodatkowo na strojach elfów czy Świętego Mikołaja nie ma miejsca na logo, a chciałam by ktoś oglądając nasze zdjęcia z realizacji widział, że to właśnie my. By rozpoznał naszą firmę na relacjach z innych wydarzeń. Zaprojektowałam więc własne stroje dla Elfek i Elfa. Są unikalne choć wciąż są w Elfowym standardzie.
Jest to bardzo dobre rozwiązanie jeżeli szykujesz jednorazową animację tematyczną. Kupowanie drogiego stroju na raz, mija się z celem. Nie wspominam nawet o tym jaka frustracja mnie ogarnia za każdym razem kiedy potrzebuje konkretnego stroju i zaczynam go szukać w sklepie z odzieżą używaną. Mission Impossible. Na takie wypadki polecam właśnie wypożyczalnie. Właściwie dzięki mojemu zamiłowaniu do przebierania się stworzyłam własną wypożyczalnie. Kupowałam okazyjnie stroje z myślą o kolejnych animacjach. Kupowałam konkretne stroje na tematyczne animacje. Znajomi znajomych zaczęli pytać o możliwość pożyczenia na bal, andrzejki czy bramę na weselu… Tym sposobem narodziła się wypożyczalnia w której dziś mam ponad 600 kostiumów. Wciąż kupuję kolejne, szyję, tworzę… To świetna zabawa.
autor: Ola Lont