W przedszkolu za rozrabianie pewnie trafiłbyś do kąta, jako animator możesz dostać jeszcze za to uznanie. Czy namawiam Cię do złego? W żadnym wypadku! Ale do małych psikusów już jak najbardziej tak. Dzieci, kochają figlarzy, którzy w sympatyczny sposób robią komuś kawały. Młodzi nazywają to prankami, jednak nie o nazewnictwo się tu rozchodzi, a o efekt końcowy.
Od lat triumfują na ekranie takie programy jak „Ukryta Kamera” czy „Mamy Cię!”. Lubimy obserwować reakcję ludzi, którzy padli ofiarą żartu. I dopóki żart ten jest zabawny i nie robi nikomu ani fizycznej ani psychicznej krzywdy, jest to świetna rozrywka, nawet dla samego wkręconego. Zdradzę Ci pewien sekret, maluchy podczas zabawy najlepiej wspominają, gdy zażartujemy z ich nauczycieli bądź rodziców. A czy może być lepsza okazja na pranki niż animacje w Prima Aprillis? Oto kilka przykładów, które możesz wykorzystać na swojej imprezie, aby urozmaicić swój program i dodać mu trochę pikanterii.
Taneczne popisy
Wszyscy na pewno znamy zabawę, w której uczestnicy podczas muzyki podają sobie piłkę w kole. Kiedy muzyka cichnie, osoba trzymająca w tym momencie piłkę musi wykonać jakieś zadanie. Koniecznie zaproś do zabawy nauczyli, rodziców lub opiekunów dzieci. Dla maluchów mogą to być proste zadania, obiec dookoła swoją klasę, przybicie piątki prowadzącemu czy zrobienie głupiej miny. Jednak na koniec zostaw zadanie najtrudniejsze, czyli wyjście na środek koła i zatańczenie własnej solówki. Następnie staraj się zatrzymywać muzykę w tych momentach, w których to dorosły przechwytuje piłkę. Radość dzieci gwarantowana.
Słodka niespodzianka
Zabawa podobna do poprzedniej, ale z lepszym finałem. Tym razem zamiast piłki uczestnicy podają sobie w kole papierowy talerz, wypełniony po brzegi bitą śmietaną. Kiedy prowadzący wyłączy muzykę, ów talerz powinien nieuchronnie zbliżyć się do twarzy uczestnika wypełniając ją słodkim kremem. Nie trzeba chyba dodawać, że staramy się wyczekać moment, aż to dorosły będzie w posiadaniu talerza. Gdyby z jakiegoś powodu przegrany miał opory przed wykonaniem zadania, prowadzący może mu w tym lekko pomóc.
Odwrócone kalambury
Kolejnym pomysłem jak możesz wkręcić dorosłych ku uciesze najmłodszych, jest organizacja popularnej zabawy w kalambury. Jednak w tej wersji zmienimy nieco zasady. Na początku prosisz mamę, tatę, babcie, dziadka, Panią nauczycielkę czy nawet Panią dyrektor, aby na chwile wyszła z pomieszczenia, w którym wszyscy się znajdujemy. Dzieciom mówisz wprost, że zagramy w kalambury, ale wszyscy od początku będą znać hasło (przykładowo będzie to słoń). Zadaniem maluchów jest mówić absolutnie wszystko, ale nie to, co pokazuje dorosły. Zapraszasz swoją ofiarę do sali i na ucho przekazujesz jej wcześniej ustalone hasło. Teraz wystarczy tylko obserwować jak biedny rodzic lub nauczyciel męczy się od kilku minut, aby pokazać, wydawałoby się proste hasło i jak dziwi się, że jeszcze nikt na to nie wpadł. Jeszcze więcej śmiechu jest wtedy, kiedy już cały sekret zostanie ujawniony.
Pomnik miłości
Żeby nie było, że tylko dorosłym robimy kawały, to z dzieci też można trochę pożartować. Ta zabawa to nie tylko niezły wkręt, ale również dobry sposób na teambuliding, choć przeznaczona jest raczej dla młodzieży niż dzieci. Wybieramy po pięć dziewcząt i chłopców i prosimy ich o opuszczenie pomieszczenia, zostawiając tylko dwie dziewczyny i jednego chłopaka. Jedna z nich ma za zadanie ustawić pozostałą dwójkę w dowolny pomnik miłości. Mogą się obejmować, trzymać za ręce, patrzeć sobie głęboko w oczy lub nawet dawać buziaka w policzek. W tym momencie mamy pierwszą salwę śmiechu wśród obserwujących, jednak prawdziwy prank następuje, kiedy pomnik będzie już gotowy. Otóż dziewczyna, która odpowiedzialna jest za to dzieło, musi teraz zamienić się rolami ze swoją koleżanką. Miny całej trójki są w tym momencie nie do opisania. Kiedy nastąpi zamiana prosimy kolejnego chłopca o przyjście na salę i dajemy mu to samo zadania. Zabawa toczy się do momentu przyjścia wszystkich uczestników.
Głęboki wdech
Ostatnia propozycja żartu kierowana jest do najmłodszych. Prowadzący organizuje konkurs, w którym wybiera pięcioro dzieci. Zakłada się z nimi, że jest w stanie dłużej wydawać się z siebie dźwięk „aaaaa” niż oni wszyscy razem wzięci. Na początku liczy czas każdego dziecka z osobna, następnie sumuje łączny czas wszystkich. Przykładowo wyszło 2 minuty i 32 sekundy. Teraz kolej prowadzące, jednak ten oszukuje, ponieważ kiedy kończy mu się powietrze, nabiera kolejny wdech i zaczyna od początku, nie zwracając uwagi na protesty ze strony dzieci. Na końcu dumny informuje wszystkich, że wygrał zakład.
autor: Bartosz Gembski